piątek, 29 kwietnia 2016

Okruchy strachu - Prolog

Więc tak, moi drodzy. Jak zauważyliście, wystrój bloga się bardzo zmienił. Opowiadania, które publikowałam na tamtym blogu, zostaną przeniesione na ten, a rozdziały zmodernizowane w niewielkim stopniu. Nie wiem jeszcze, czy wszystkie, zważając na to, że jest ich tylko trzy, jednak... No tak wyszło. "Karuzela Uczuć" i "Życie w rytmie rocka" wróci. Nie martwcie się, że nagle wyparowały. Po prostu nie chce zaśmiecać bloga niepotrzebnymi rozdziałami i stronami, dlatego też... Zostały tymczasowo usunięte z bloga. Za to przybywam z opowiadaniem, które osobiście bardzo lubię. Jest fantastyka. Postacie do opowiadania wstawie jeszcze dzisiaj. Prolog jest takim małym naprowadzeniem na tematykę owej historii. Zaklętych wstawie w niedzielę. Tak, spięłam tyłek i zaczynam wszystko tworzyć, nim wena mi dopisuje. Wszystkiego po trochu. Pozdrawiam.

*~~*~~*

 
 
Krzyki dzieci,
Śpiew ptaków,
Zgrzyt zardzewiałych huśtawek.
To już nie istnieje. 
Nie ma już wesołych miasteczek,
Nie ma pięknych domów,
Nie ma beztroskiego życia.
Teraz za domy służą obronne mieszkania z bojowym wyposażeniem.
Zwyczajne ludzkie życie skończyło się z chwilą, gdy wszyscy prezydenci z całego świata, wypowiedzieli wojnę przeciwko magicznym istotą.
W ten sposób populacja ludzka zaczęła znikać w zastraszającym tempie, a na miejscu Europy, Afryki i Azji powstała pustynia z małymi oazami, gdzie zasiedliły się wszystkie magiczne istoty. Te lepsze i te najgorsze kreatury, nienawidzące ludzkiej rasy i mszczące się w najpaskudniejszy sposób.
Australia poupadała, Ameryka w dalszym ciągu jeszcze funkcjonowała.
Jednak ile to jeszcze potrwa?
Pięć lat, sześć nim i ten obszar przejmą magiczne istoty, a jeńców wezmą w niewole?
Nazywam się Thomas Collins, człowiek, który przeżył tym samym stając się niewolnikiem.
Służę demonom, czarodziejom, kotołakom, elfom, smokom i innym dziwnym istotom, posiadające swój przydomek.
Każde z nich jest piękne i w takim samym stopniu okrutne.
Traktują nas jak śmiecie.
Na każdym kroku okazują swoją pogardę wobec ludzi.
Chcą nas zniszczyć.
Jak sobie radzę na tym wyniszczonym świecie?
Jakoś musze znosić cierpienie, inaczej już dawno stał bym się pokarmem dla czterech, wygłodniałych trójgłowych psów, należących do demona Leviatana i jego partnera Floriana.
Florian należy do rasy zwanej smokami.
Miałem nawet zaszczyt widzieć jego drugie ciało, gdy wkurwił się na jednego z niewolników. Nieszczęśnik podzielił los innych, którzy nie potrafili trzymać języka z zębami.
Smok Floriana posiada połyskujące, pomarańczowe łuski, które w świetle księżyca wyglądają jak płonąca konstrukcja.
Czy miałem z nim styczność osobiście?
Nie. Otóż Florian nie zbyt często zapuszcza się w tereny na których pracujemy czy spędzamy noc. Jednak tego problemu nie ma jego demoniczny partner, który uwielbia znęcać się nad niewolnikami gdy tylko nadarzy się okazja.
Czy posiadam przyjaciół?
Nie. Jestem typem samotnika. Po za tym, w ówczesnym świecie przeżyją najsilniejszy. Musze martwić się o siebie, nie o innych.
Muszę... Przeżyć...
 
29 Czerwca, Rok 2100
 
XXX

1 komentarz:

  1. Heja...
    No fajnie, że wrzuciłaś tu opowiadanie z drugiego bloga, bo tak szczerze miałam zabrać się za czytanie, ale wyszło jak wyszło...
    Ale tutaj zacznę czytać :)
    Tak, więc czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrowionka, i dużo veny :D

    OdpowiedzUsuń