środa, 22 marca 2017

Danse Macabre - 5 - Myśleć jak morderca


Słuchał uważnie każdego słowa Dominiki i Soo, popijając kawę zakupioną w pobliskiej kawiarni. Zazwyczaj do niej wstępował, gdy miał trochę czasu w kieszeni. A w jego przypadku czas, to najcenniejsze złoto. Odłożył pusty, kartonowy kubeczek obok papierów i ułożył łokcie na blacie biurka, tym samym nachylając się do dwójki detektywów.
- Jakkolwiek wasze informacje absurdalnie nie brzmią... To jedyny trop. Jednak nie mamy dowodów,  żadnych powiązań. To, że była przyjaciółką Piotra, nie skłania ją do potencjalnego morderstwa. Na dzień dzisiejszy naszym priorytetem jest znaleźć tę dziewczynę. Innego wyjścia nie mamy. Boże, ta sprawa jest chora - warknął Alan, przecierając dłońmi zmęczoną twarz. Ta sprawa wymykała się spod kontroli służb, a on nie miał pomysłu, jak nią pokierować. Miał duże wątpliwości co do pomysłu podopiecznych, jednak nie mógł tego zanegować. Ważne, że wpadli na jakikolwiek trop.
- Szefie... Bo jest jeszcze jedno - mruknął Koreańczyk, gdy partnerka opuściła biuro, posyłając mu ostrzegawcze spojrzenie. Była stanowczo na nie, jeżeli chodzi o przysłanie nowej osoby do biura. Zawłaszcza z innego kraju. To absurd.
- Słucham cały czas. Mów - skinął na niego głową, otwierając niebieską teczkę. Wyciągnął papiery na biurku i wysunął do połowy szufladę. Nigdy nie mógł trafić na piszący długopis.
- Znalazłem w aktach dobrą pani detektyw prosto z Korei. Rozwiązała sporo spraw związanymi z morderstwami. Może by ją tutaj ściągnąć? - zaproponował, wyłamując palce u rąk. Te strzelały, roznosząc się po gabinecie. Alan uniósł głowę, marszcząc brwi. Chyba jednak nie podoła pomysł, pomyślał Soo z zakłopotaniem.
- Imię?
- Kina Shen. Pomyślałem, że...
- Wiem, co pomyślałeś - urwał definitywnie Jaworski, a partner Dominiki przełknął z bólem ślinę. Pewnie dostanie opierdol. Albo co gorsza, taką reprymendę, że Dominika będzie mu to wypominać do końca jego marnych dni.- I gdyby nie fakt, że ta kobieta ma u mnie dług wdzięczności, zapewne nie rozmawialibyśmy teraz na spokojnie - dodał, odsuwając dokumenty na bok. Założył ręce na piersi, usmiechając się lekko do podwładnego.
- Ja wiem, ale... Czekaj, co? - zamrugał zaskoczony, wpatrując się w szefa jak w  obrazek. On właśnie zatwierdził jego pomysł? Ale... Że co?
- Chcę ci powiedzieć, że masz dobre oko. Kina ma u mnie dług wdzięczności, który przez lata nie został wypełniony. Teraz mogłaby się przydać. Nie pytaj jak ją znam i tak nie odpowiem - definitywnie zaprzeczył, a uśmiech nie schodził mu z ust. Soo nie mógł się przemóc do jakiejkolwiek odpowiedzi. To było co najmniej dziwne i niezrozumiale jak na ten czas. Przynajmniej dla jego osoby.- Coś jeszcze?
- Nie, szefie
- To wracaj do pracy

*~~*~~*

Dzisiejszego dnia skwar panujący na zewnątrz przyprawiał kierowców o zawrót głowy. Każdy uczestniczący w ruchu drogowym mógł pochwalić się kolejnymi wyrafinowanymi wulgaryzmami. Alan sam był rozdrażniony przez fale gorąca, która nawiedziła Karków, ale nic nie mógł na to poradzić. W jego sercu rodził się niepokój i chora adrenalina. Dzisiaj mieli wydać ciało rodzicom Piotra o piętnastej. Dochodziła pierwsza, gdy w jego gabinecie rozbrzmiał telefon patologa z Zakładu Medycyny Sądowej. W pierwszej chwili był zaskoczony, gdyż wyniki z sekcji zwłok powinny przyjść za dwa tygodnie. Wszystkie próbki, znalezione włókna, odciski, krew musiało przejść przez badania laboratoryjne. Wyżej postawieni ludzie nie byli skłonni przyjąć do wiadomości, iż najprawdopodobniej trafili na seryjnego morderce. Przecież takie przypadki zdarzały się w Amerykańskich filmach, a nie w Polsce! Niektóre założenia i procedury niezwykle mocno działały na nerwy Alana.
Rozmowa ze Stanisławem Krzyśkiewiczem nie trwałą długo. Patolog nalegał o jak najszybsze pojawienie się detektywa w Prosektorium, gdyż wpadł na coś, co może być znaczne w dalszym śledztwie. Soo oraz Dominika pojechali przeszukać mieszkanie przyjaciółki ofiary - Laury. Po kolejnym telefonie ze strony policji o skontaktowanie się z nimi, nie dostali odzewu. Ze względu na zaistniałe okoliczności dostali nakaz sądowy i najprawdopodobniej byli w trakcie przeszukiwania domu z grupą śledczych.
Wchodząc do budynku Prosektorium, ogarnął go chłód. Spodziewał się niższej temperatury, jednak nagła zmiana wywołała dreszcz w jego ciele. Wysmarował olejkiem zapachowym skórę nad górną wargą. Nie ufał swojemu żołądkowi.
- Witam detektywa - przywitał go doktor o kanciastej twarzy, orlim nosie, wystających kościach policzkowych i mocno zarysowanym podbródku. Siwizna, cofnięta linia włosów oraz dobrze widoczne zmarszczki wskazywały na jego zbliżającą się dużymi krokami emeryturę.
- Witam. Co chciał mi pan pokazać? - zapytał, podchodząc do stołu ze zwłokami Piotra Skałki. W pomieszczeniu panował chłód i tęgi odór śmierci. Przyglądał się bladej cerze, prostemu nosowi, czarnym włosom, zarysowanym kościom policzkowym, zamkniętym powiekom za którymi ziały spustoszenie dwie wielkie dziury. Chłopak za życia bez wątpienia czarował swoją urodą, teraz natomiast przypominał woskową lalkę.
- Proszę spojrzeć - Stanisław zdjął białą płachtę, przykrywającą brzuch ofiary i genitalia. Alan niepewnie wpatrywał się w pusty otwór, nie mogąc pojąć brutalności postępowania mordercy.- Wyjmując pozostałości innych wnętrzności, spostrzegłem ubytek. Mianowicie zostały wycięte oskrzela. Krawędzie przecięcia poprzecznego na brzuchu wskazują  na to, że nasz sprawca używał skalpla.
- Skalpla? - zmarszczył brwi, unosząc na moment wzrok na patologa. Ten przytaknął, wskazując palcem na krawędzie rozcięcia.
- Są idealnie równe. Morderca nie wahał się przy nacinaniu. Najwyraźniej robił to już kiedyś. Pewna ręka. Ale nie to mnie zaciekawiło, a trucizna obecna we krwi denata, jak i wymaz w odbytu - przekazał rzeczowym tonem, a Jaworski przełknął ślinę, czując, jak poranna kawa oraz bułka z pastą jajeczną łaskoczą go w przełyku. Znów spojrzał na twarz Piotra. Ile ten chłopak musiał wycierpieć?
- Mówisz o spermie?
- A o czym innym? - Stanisław zerknął na moment na detektywa z pobłażliwym uśmiechem.- Co najdziwniejsze, ofiara musiała dobrowolnie zgodzić się na współżycie. Okolice odbytu nie są w żaden sposób rozerwane, jedynie delikatnie obdarte. Według mnie morderca najpierw zaciągnął ofiarę do łóżka, następnie zamordował. Denat miał zaczerwienienia wokół nadgarstków i kostek od taśmy klejącej. Ukłucie po igle widoczne w zgięciu. Truciznę musiał podać po stosunku.
- To skutek śmierci?
- Owszem. Podał najpierw pankuronium, a następnie chlorek potasu. Kolejno: Zatrzymanie akcji oddechowej, a następnie serca. Narządy wyciął po śmierci chłopaka. Mamy do czynienia z inteligentnym mężczyzną, mającym dostęp do substancji, jakie są stosowane przy karach śmierci w Ameryce.  Do tego musi mieć pojęcie na temat anatomii człowieka. Cięcia są zbyt precyzyjne, wycięcie oskrzeli nie jest takie łatwe, zważywszy na wszystkie inne organy. Albo skończył medycynę i jest z zawodu lekarzem, albo jak ja, ma dostęp do ciał. Ewentualnie mógł kiedyś zabijać, ćwicząc na innych ofiarach - przekazał, a Alan westchnął, opierając się o poręcz, zatwierdzoną do stołu. Czuł fale mdłości.
- Co ten człowiek ma z głową?
- Lubi dreszczyk emocji, to pewne. Napędza go adrenalina, zaspokaja całkowite morderstwo. Seks dla niego to nie wszystko. Najprawdopodobniej wygodniej mu sprawić przyjemność przed śmiercią ofierze. Może taki fetysz? Musisz porozmawiać z waszym psychologiem, on powinien pomóc ci bardziej wgłębić się w psychikę mordercy. Pamiętaj, żeby złapać zabójcę, musisz zacząć myśleć jak on.
- Nie wiem, czy dałbym radę myśleć jak psychopata.
- Niestety, ale muszę cię rozczarować. Psychopata popełnia błędy, zostawiłby mnóstwo dowodów, niezatartych śladów. Sam doskonale o tym wiesz, w swojej branży spotykasz się z różnymi ludźmi. Ten mężczyzna natomiast działa według określonego wzorca. Musisz go tylko znaleźć.
"Łatwo powiedzieć. W czym zawinił Piotr?"

*~~*~~*

Widzę jak gnieździcie się jak mrówki wokół mrowiska. Wciąż otrzymujecie suche fakty, które was nie zaspokajają. Chcecie więcej. Nie macie pojęcia, że wciąż was obserwuję. Znam was lepiej niż wy siebie wzajemnie. Ironia?
Macie czasem tak, że budząc się w środku nocy, wiecie, że jak się nie napijecie, nie zaśniecie? Jak nie obejrzyjcie kolejnego odcinka serialu, to dostaniecie palpitacji serca, snując wizję na temat kolejnych wątków?
Ja też tak mam, gdy widzę swoją ofiarę. Związaną, bezbronną, wiedzącą co ją czeka. Ich skóra zroszona potem, przyśpieszony oddech. Ten strach w oczach. Podniecają mnie. Zapach krwi otula moje zmysły. Łaskocze nos, doprowadzając do obłędu. Przyjemnego obłędu. Młode ciała mężczyzn, które mogę wykorzystać na każdy możliwy sposób. Czyż to nie jest intensywne? Chcę więcej i więcej, jak nienasycony drapieżnik. Ofiary będące w klatce są bezbronne. Obecnie to wiedzą, a ich skomlenie powoduje wybrzuszenie w spodniach. Eketryzujące.
Odpalam silnik samochodu i włączam się w ruch uliczny. Już niedługo, mój maleńki. Tylko ty i ja. Razem.

C.D.N

*~~*~~*

Detektywi wracają! Mam już plan na całe opowiadanie, teraz pozostaje kwestia jego realizacji. Wiem. Rozdziały pojawiają się rzadko, ale musicie mi uwierzyć, mam niezłe urwanie głowy. Wybaczcie. Jest mnóstwo nauki. Ale spokojnie. Wynagrodze wam to wkrótce! 
Pozdrawiam i proszę o komentowanie. Wasza opinia byłaby dla mnie naprawdę przyjemnym plusem w codziennym życiu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz