poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 4 - "Słuchasz mnie niedorajdo?"

ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY


W tej chwili wyglądałem jak jeden z hydrantów, które mijaliśmy zanim dotarliśmy do centrum. Prosty i czerwony. No... bez skojarzeń. W każdym razie w tym momencie byłem bratem bliźniakiem, ubikacji na piesków.
- Emmm... Żyjesz? - przed oczami ukazała mi się przystojna twarz pana "umów-się ze-mną-w-ramach-przeprosin".
- Tak, żyję.- uśmiechnąłem się czarująco (w końcu to ja) i popchnąłem Piotra w stronę wolnego miejsca, które znajdowało się w takim miejscu, że na całe pomieszczenie będę mógł mieć oko. A właśnie... nie powiedziałem wam na kogo trafiliśmy. Więc osobą, która spowodowała, że stałem się "czerwony i prosty" był niejaki Maksymilian Piwowarczyk. I wiecie z kim? Z jakąś ździrą! Pewnie to do niej poleciał jak zerwaliśmy. Teraz pora na zemstę.
     Oparłem się o ramię zdezorientowanego Piotrka i nachyliłem się do jego ucha.
- Idź po lody.- szepnąłem, niby przypadkiem trącając jego udo dłonią. Spojrzałem w stronę mojego byłego kochanka, który stał naprężony jak struna, a w jego oczach czaiła się złość. Zabawa dopiero się zaczyna panie piękny.
- No idź, idź.- ponagliłem swojego towarzysza, a sam zająłem wybrane miejsce. Nałożyłem nogę na nogę, poprawiając w między czasie włosy. Jeżeli Maks przyszedł tutaj z tą lafiryndą, to równie dobrze ja mogę trochę poflirtować na oczach swojego byłego z Piotrkiem. Tak. Już czuje smak zwycięstwa.
   Zerknąłem na Piwowarczyka, który aż kipiał z wściekłości. Nie rozumiem jego toku myślenia. Zdradził mnie, a teraz się wkurwia. Nawet się nie spostrzegłem, a prze de mną stał pucharek truskawkowo-śmietankowych lodów.
- Moje ulubione.- powiedziałem biorąc łyżeczkę z przysmakiem do ust. Piotrek uśmiechnął się seksowanie i sam zaczął konsumować zawartość pucharka.
- Lubisz jeszcze waniliowe, ponieważ kojarzą ci się z wakacjami. Za czekoladowymi nie przepadasz bo dziwne są w smaku. Ale czekoladę kochasz.- moje oczy przypominały dwa, wielkie okrągłe spodki. Pamiętał? Ja nic nie pamiętam z naszej ostatniej rozmowy w kawiarni.
- Aha. Fajnie, że pamiętałeś.- posłałem mu słaby uśmieszek i wbiłem spojrzenie w swoją porcję. Kątem oka widziałem jak Maksymilian i jego dziwka ruszyli w naszą stronę i zajęli wolne miejsce tuż obok naszego stolika. Wykazał się inteligencją, a raczej jej brakiem. Spojrzałem na niego i ku mojemu przerażeniu i zszokowaniu, mierzył się morderczym wzrokiem z Piotrkiem. Okej... To jest dziwne. Widzę, że dziewczyna tego idioty nie jest w największym szoku. Ona popadła w skrajną wściekłość. Oh... Przecież jej ukochany olewa ją dla jakiegoś kompletnie nieznajomego i piekielnie przystojnego faceta... Tak babo. Masz być o co zazdrosna. Bo ci dwa chcą sobie skoczyć do gardeł z MOJEGO powodu nie twojego. Uśmiechnąłem się triumfalnie. Zaraz... O czym ja kurwa myślę? Stanowczo za dużo słodyczy i kofeiny.
      Kopnąłem Anioła w kostkę na co ten zasyczał i spojrzał na mnie zirytowany. Ja jedynie posłałem mu całuska w powietrzu i wziąłem kolejną łyżkę lodów do buzi.
- Co chcesz? - zapytał, a ja podniosłem brew do góry.
- Nic. Po prostu zajmij się mną, a nie grasz z tym patałachem w spojrzenia.- sarknąłem, a Piotrek roześmiał się perliście. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę jak to zabrzmiało.
- Ej... Masz skojarzenia jak gimnazjalista.- fuknąłem i odstawiłem pusty pucharek na bok. Przy moim szczęściu, to ta szklana rzecz może zostać zgładzona w pięć sekund.
- Kto by nie miał po czymś takim. Zresztą mieliśmy zjeść tortille, a zajadamy się lodami.-pochwycił. Ma rację. Jednak teraz nie mam ochoty na nic po za popcornem.
- Kiedy film się zaczyna? - zapytałem, zmieniając temat. Kątem oka dostrzegłem, iż Piwowarczyk cały czas wpatruje się w naszą dwójkę. Mam go serdecznie dosyć. Nieszczęsne krzesło nie spodziewało się mojego nagłego zrywu, więc gruchnęło z głośnym łomotem na podłogę. Szybkim krokiem podszedłem do stolika parki i walnąłem w niego otwartą dłonią na co dziewczyna podskoczyła.
- Słuchaj koleś, mógłbyś przestać się na nas gapić? Wkurza mnie to.- warknąłem mając w głębokim poważania to, że wszyscy obecni w lodziarni, przypatrują nam się z zainteresowaniem. Taka Polska. Wszyscy są ciekawi, a jak przyjdzie co do czego, to mają to w głębokim poważaniu.
        Maksymilian spojrzał na mnie zdegustowany i uśmiechnął się krzywo.
- Masz w czymś problem... Pedale? Przypatruję się twojemu towarzyszowi, ponieważ kogoś mi przypomina. Nie musisz się spinać.- powiedział wolno i wyraźnie, robiąc sobie z tego jakąś komedię. Go to śmieszy, tak? Zawarczałem jak rozwścieczony zwierz i posyłając uspokajające spojrzenie Piotrkowi, wywlokłem tę szlamę z kawiarenki i zaciągnąłem w ustronne miejsce. Mając na myśli "ustronne" chodziło mi o męską toaletę. Była pusta.
- Co ty odpierdalasz? -  szepnąłem będąc na granicy między drążkiem "wpierdol mu", a "bądź mądrzejszy".
- Ja? Nic. To ja powinienem zadać owe pytanie. Chcesz wzbudzić we mnie zazdrość mizdrząc się do niego i uśmiechając słodko? Jeżeli to był twój plan, to doskonale go wypełniłeś. Jestem zazdrosny i wściekły.- normalnie... skała. Szok jaki mnie w tej chwili ogarnął był perfekcyjnie odmalowany na mojej twarzyczce, stąd zaskoczenie ze strony mojego byłego kochanka. Wydawał się odrobine zmieszany tym co wydobyło się z jego gardła, jednak nic nie dodał. Za to ja siliłem się na jakiś konstruktywny komentarz.
- Cóż... Jestem wielce zaskoczony tym co powiedziałeś, gdyż zawsze kłamałeś.-uśmiechnąłem się słabo i spojrzałem w jego ciemne, piękne oczy, a serce z jakiegoś powodu, zaczęło bić szybciej. Przecież ja go już nie kocham...
- Ciebie nigdy nie okłamałem skarbie.- pogłaskał mnie po policzku, jednak ja zrobiłem krok do tyłu. Jego dotyk... parzył. Przecież ja go nie kocham już od dwóch lat! Adrian ty debilu! Weź się w garść!
- Tak jak mówiłeś mi, że nigdy mnie nie zostawisz, nie zdradzisz i nie uderzysz. Jedyną jaką obietnice dotrzymałeś to, to, że mnie nie uderzysz. Dalej się tego dzielnie trzymasz i podziwiam cię za to.- powiedziałem i odetchnąłem cichutko. Czułem jego wzrok na sobie. Wiem, że jest uparty i się nie podda dopóki mnie nie odzyska, ale ja jestem stanowczy i dotrzymuje danego sobie słowa. A pierwszym moim postanowieniem było, iż nigdy nie wybaczę zdrady. Może bym mu odpuścił, gdyby zdradził mnie z mężczyzną... ale kobietą?! Co prawda jestem biseksualistą, jednak bardziej ciągnie mnie do chłopców.
- Adrian skarbie... Nie możemy o tym zapomnieć? Zaczniemy od nowa. Pamiętasz nasze plany? Zrealizujemy je. Będziemy razem szczęśliwi. Obiecuję ci to jak i również chcę ci przysiąść, że w chwili zdrady byłem pijany. Nie wiedziałem co robię. Kochanie... Kocham Cię i tęsknie. Tak cholernie tęsknie kotku.- jego głos zadrżał, a oczy się zaszkliły. Podszedł do mnie i przytulił mocno do swojej piersi. Z jednej strony naprawdę za nim tęskniłem, ale z drugiej... Dalej siedziała mi w głowie wiadomość o zdradzie z kobietą.
         Mimo swoich przemyśleń wtuliłem się w Piwowarczyka. Dopiero w tym momencie wszystko uderzyło we mnie jak obuchem. Tęskniłem za Maksem, jednak pragnąłem go mieć jako przyjaciela. Ale skoro chciałem go mieć jako przyjaciela, czemu moje serce bije jak szalone. Kurwa! Sam się już gubię w swoich uczuciach...
- Maks... Nie. Nie możemy. Ale możemy zostać przyjaciółmi.- szepnąłem mu na ucho i pocałowałem go w policzek. Wiem co czuje w tym momencie. Możecie mówić, że jestem potworem bez serca. Jednak chyba sami pojmujecie w jakiej sytuacji się znalazłem. Do tego dochodzi jeszcze sprawa z Piotrkiem. Odsunąłem się od byłego kochanka i westchnąłem głośno czekając na odpowiedź. Jednak, to co usłyszałem zwaliło mnie z nóg, a po plecach przeszedł zimny dreszcz.
- Nie. Wolę się na tobie wyżywać. Tak jest lepiej. Zagłusza mój wewnętrzy ból. Dalej się puszczaj z tym frajerem- odpowiedział obojętnie i zostawił mnie samego w łazience. Skołowanego, zszokowanego i bólem w sercu.



♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
 
 
 
Zaspany otworzyłem oczy, ziewając. Co jest kurwa... Spojrzałem z czystą nienawiścią na swój telefon, który bezkarnie dzwonił, wygrywając drażniący już mnie kawałek piosenki "Monster" zespołu Skillet. Ja pierdolę! Nie dadzą ludziom pospać. Chwyciłem urządzenie szatana i nie spoglądając kto dzwoni - odebrałem.
- Adrian! Czy tobie na mózg padło?! Gdzie jesteś jełopie?! - odsunąłem aparat na bezpieczną odległość, gdyż moje uszy nie są przyzwyczajone do tak dużej ilości decybelów.
- W domu? - odparłem sarkastycznie,  rozkładając się wygodnie na łóżku.
- A co tam robisz o tej godzinie? - warknął czym aż zmusił mnie do zerknięcia na zegarek. Wpół do dziesiątej. O co m chodzi?
- Leże w łóżku?
- A gdzie powinieneś być?
- Eeee...- wstałem z posłania i podreptałem do kalendarza. 29 Stycznia, poniedziałek...- O kurwa! Wycieczka! - wrzasnąłem do słuchawki i z szybkością huraganu wpadłem do łazienki.
- Masz dziesięć minut. Czekam przed domem.- poinformował i rozłączył się. Dziesięć minut? To prawie tyle co dziewięć! Za chuja się nie wyrobię. Ratunku!
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
 
 
 
Siedząc w autobusie, zastanawiałem się jak wygląda to całe laboratorium naukowe. Pierwszy raz będę w takim miejscu, więc zaistniała sytuacja jest mi trochę obca. A co będzie, jeżeli jakaś wściekła małpa nas napadnie? Nie wiadomo co może się zdarzyć. Trochę panikuję, lecz wolę myśleć o rozwścieczonym pawianie niż o pewnym chłopaku imieniem Maksymilian, który wpatruje się we mnie jakby miał ochotę mnie zamordować.
- Darek.-szepnąłem, szturchając go palcem w ramię.
- Czego kurwa? - jaki on miły.
- Zaraz dojeżdżamy tępaku.- mruknąłem i ze stylowym fochem, odwróciłem się do niego plecami.
      Na miejsce zajechaliśmy na wpół do pierwszą. Ledwo wyszliśmy z autobusu, a już wysoka blondynka o niebieskich oczach podeszła do nas z firmowym uśmieszkiem i spojrzała na nas radosnym wzrokiem. Co może być zajebistego w oprowadzaniu po laboratorium rozwrzeszczanych nastolatków, którzy zachowują się gorzej niż przedszkolaki?
- Witam. Nazywam się Klaudia Wilk i będę waszą przewodniczką. Jestem od was tylko rok starsza, więc nie mówcie do mnie pani, tylko po imieniu. Prosiłabym o zachowanie ciszy i nie śmieceniu. Naturalnie możecie spożywać swoje kanapki i pić napoje.- przekazała nam króciutką informację i ruszyła w stronę budynku. Chcąc czy nie my również musieliśmy podreptać za naszą "koleżanką". Dziewczyna ma dwadzieścia lat, a już tak wysoką posadę posiada. Pewnie za jakieś pięć lat będzie wśród tych wszystkich naukowców.
- Najpierw zwiedzimy stopień pierwszy. Odbywają się tam analizy DNA wszystkich zwierząt, by następnie porównać je z małpimi. Później jest testowana ich sprytność i kondycja w zamkniętym pomieszczeniu. To są te lżejsze badania. Proszę spojrzeć.- wskazała na pomieszczenie w którym jakieś skomplikowane maszyny wstawiały w odpowiednim miejscy małe flakoniki z jakimiś kolorowymi cieczami. Czuje się jak w Laboratorium Dextera.
- Niezła z niej laska, nie? - zagadnął do mnie Darek. Mam focha na ciebie, żulu!
- Tsa. Brzydka nie jest...- odpowiedziałem w brew temu co pomyślałem. No bo... brzydka nie była. Śliczne, długie, kręcone blond włosy opadały na jej szczupłe ramiona. Teraz były związane na czubku głowy jakąś fioletową chustą. Niebieskie oczy emanowały ciepłem, a uśmiech błąkający się po jej pełnych ustach wywoływał dziwne poczucie radości i lekkości. Dziewczyna była piękna jak anioł. Nie wiem czemu, ale do mojej głowy napłynęły myśli związane z Piotrkiem. On również przypominał na swój sposób anioła. Przystojny, zjawiskowy, kulturalny, grzeczny... miał wszystko to, czego mi brakuje. I te nazwisko... Od tej pory jest moim osobistym aniołem.
     Poczułem mocne szarpnięcie za lewe ramię, więc spojrzałem w tamtym kierunku.
- Ocipiałeś? - zapytałem przyjaciela, którego mina nie była prze szczęśliwa.
- Słuchasz mnie niedorajdo? Mówię do ciebie, czy umówić się z nią, a ty jak zaklęty wpatrujesz się w tą ślicznotkę. Spodobała Ci się? - zapytał z przejęciem.
- Nie. Zamyśliłem się. Umów się z nią. Jeżeli wcześniej nie dostaniesz po pysku.- przekazałem i uśmiechnąłem się uroczo.
- Tamte baby nie wiedziały co tracą.- i przejechał dłonią po swojej klatce piersiowej. No teraz to dowalił jak robak w szybę.
- Z pewnością.
       Klaudia oprowadziła nas już po dwóch piętrach. Na każde zadane pytanie odpowiadała płynnie i inteligentnie. Musze przyznać, że naprawdę więcej się dowiedziałem o tych badaniach prowadzących w tym laboratorium, niż przez całe półrocze o kulturze polskiej, wojnach i innych nie ważnych dla mnie duperelach. Zostało trzeci stopień. Najważniejszy. Tam prowadzono już zaawansowane badania.
- Poczekamy tutaj pięć minut na mojego przyjaciela. On nas wpuści do środka, gdyż jest jednym ze stażystów.- wytłumaczyła z uśmiechem na ustach. Rozejrzałem się i oczywiście mój wzrok musiał paść na ten Maksymiliana. Nadal byłem wściekły na to jak mnie potraktował w tamtej łazience. Nie powiedziałem o tym zdarzeniu Darkowi, gdyż znałem go i zapewne wybił by mu parę zębów.
- Czego się gapisz? - syknąłem, zwracając tym samym uwagę Wątora jak i przydupasów Piwowarczyka.
- Bo lubię.- odpowiedział i zjadł jednego draża, które trzymał w plecaku.
- Lubić, to ty kurwa sobie możesz walić konia na pornolach, a nie gaić się na mnie. Chyba, że moja uroda jest taka zajebista, że się podniecasz na sam mój widok? - odgryzłem się z wyraźnie słyszalną kpiną w głosie. Mój były uśmiechnął się w ten seksowny sposób i oblizał perwersyjnie usta.
- Tak pedałku. Trzepie sobie w domu na sam widok mojej dziewczyny. Nie twój.- wiedział, że trafił w dziesiątkę. Nadal byłem zazdrosny o tą ździrę i czułem gorycz i smutek gdy przypominałem sobie, że przez tą sukę straciłem swoją byłą już miłość. Jednak nie wiedziałem, iż ten dupek się do tego posunie i wykorzysta to jako broń. Zrobiłem coś, czego się nie spodziewali. A mianowicie posłałem Maksowi zbolałe spojrzenie i odszedłem kawałek ciągnąc za sobą swojego przyjaciela.
- Co to było?
- Coś za co poczuje się winny i będzie mnie przepraszał w niedługim czasie.- odpowiedziałem i w tym samym momencie usłyszałem tak dobrze mi znany głos.
- Witam. Nazywam się Piotr Anioł i to teraz ja przejmuję nad wami stery. Klaudio dziękuję, że ich tutaj przyprowadziłaś.- odwróciłem się w błyskawicznym tępię, a moje włosy zrobiły piękne koło wokół mojej głowy.
- Piotrek? - szepnąłem i jak na zawołanie mężczyzna spojrzał w moją stronę. Uśmiech przeistoczył się w czysty szok. O ja pierdolę...
 
 
 
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
 

 
Kolejny rozdział Anioła mam za sobą. Maksymilian będzie pojawiał się bardzo często w kolejnych rozdziałach, więc dodałam jego postać do odpowiedniej zakładki. Jednak macie jego osobę poniżej. Chcę jeszcze napomknąć, iż 23 Lipca blog będzie miał swoje roczne urodzinki! TAK! Nie wiem jak wy, ale ja się cieszę. Dziękuję wam również za tak dużą liczbę wyświetleń i 9 obserwatorów ♥ Jesteście kochani. Chce jeszcze dodać, że nie będzie mnie od 21 do 30 Lipca w domu, więc nie zdążę wstawić rozdziału. Prawdopodobnie umieszczę one-shota. Miłych wakacji miśki ~
 
Maksymilian Piwowarczyk


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz